wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 4 "Muszę Ci coś powiedzieć"

Violetta
Strasznie się cieszę,  że przyszedł mnie odwiedzić. Przy nim od razu czuję się lepiej. Ale znowu jestem sama. Angie w Studio, tata pracuje. Dobrze, że mam telefon, to będę mogła chociaż posluchać muzyki. Leżałam tak godzine, nagle ktoś wszedł do sali, był to lekarz.
- Dzień dobry Violetto, dzisiaj wyjdziesz ze szpitala, ale bedziesz musiała przyjść za cztery dni na kontrole, a jak będzie Cię bolało to masz od razu przyjść. 
- Bardzo dziękuje
- Uważaj na siebie.
-Dobrze. - uśmiechnęłam się, a lekarz wyszedł z sali. Muszę teraz tylko zadzwonić do Ramallo, żeby po mnie przyjechał i poczekać na wypis. Nie lubię szpitali, dziwnie się tu czuję. Napisze jeszcze sms do Angie, żeby się nie martwiła "Angie, wychodzę ze szpitala, muszę tylko zaczekać na wypis, Ramallo po mnie przyjedzie. Buziaki. "

* w tym samym czasie w Studio *
Diego
Po lekcji poszedłem do Angie  przekazać jej informacje od Violi.
- Angie, byłem dzisiaj u Violetty w szpitalu i  poprosiła żebym Ci powiedział, że zgadza się na twoją propozycje. - uśmiechnąłem się
- Naprawde? Bardzo się cieszę.  Zaraz skąd ty znasz Viole?
- Poznałem ją przypadkiem, a wczoraj ze mną rozmawiałaś.
- To byłeś ty? Nie poznałam Cię. A propo Violi, dostałam od niej sms, wychodzi ze szpitala.- powiedziała z uśmiechem
- Co jej się stało, że się tam znalazła?
- Ona sama Ci powie.
- Dobrze. Ja muszę już iść. Do zobaczenia. - pożegnałem się i wyszedłem z sali. Niestety miałem zajęcia z Gergorio więc wolę się nie spóźnić. Szczerze to wolałbym iść do domu, no ale cóż.
Nawet szybko minęły zajęcia. I dobze w końcu pójdę do domu. Już miałem wychodzić ze studia, ale nagle ktoś mnie zawołał, była to Fran.
- Hej Diego - uśmiechnęła się - pójdziesz z namim do Resto?
- Dzisiaj nie, ide do domu, jetem zmęczony.
- A, ok. A jak się czuje Viola?
- Dobrze, już najprawdopodobniej wyszła ze szpitala.
- A co jej się stało?
- Nie wiem.
- Diego... możemy porozmawiać? - wystraszyłem się, była poważna, jeszcze nigdy jej takiej nie widziałem
- Tak, coś się stało?
- Chodźmy na ławke do parku, tam będzie spokojnie. - poszliśmy na ławke, faktycznie nikogo nie było, a przynajmniej nikogo nie widziałem, chodźby wszyscy wiedzieli, że Fran chce ze mną porozmawiać
- Diego, bo wiesz... wiem, że już się Ciebie o to pytałam, ale zakochałeś się w Violettcie?
- Szczerze to tak, ale czemu o to pytasz? - nie odpowiedziała - Wiesz, że możesz mi wszystko powieszieć.
- Ale to nie jest takie proste... Dobrze,  powiem Ci. Diego, ja... zaochałam się w tobie. - nie wiedziałem co powedzieć, zatkało mnie
- Dlaczego nigdy mi nie powiedziałaś?
- A to by coś zmieniło?
- Nie wiem.
- Sam widzisz
- Fran przepraszam, nie zauważyłem tego - przytuliłem ją - wiesz że kocham Violette, ale nie chce Cię zranić.
- Nie martw się o mnie, najważniejsze żebyś był szczęśliwy.
- Nie mów tak, jesteś dla mnie ważna, i nie chce Cię stracić, kocham Cie, ale jako najlepszą przyjaciółke na świecie.
- Ja też Cię kocham - przytuliłem ją -  i mam nadzieje, że przynajmniej uda Ci się z Violą
- Ale niczego to między nami nie zmieni?
- Nie - uśmiechnęła się do mnie
- Mogę Ci coś powiedzieć? Ale żeby to zostało między nami.
-Jasne że tak.
- Podobasz się Marco - powiedziałem z uśmiechem
- Naprawde?
- Tak, przecież bym Cię nie okłamał. Fran przepraszam, ale ja już muszę iść.
- Dobrze. Cieszę się,  że mi to powiedziałeś. - przytuliłem ją na pożegnanie i poszedłem do domu. Dalej nie umiem uwierzyć w to co mi powiedziała. Zakochała się we mnie. Spokojnie, wszystko jest tak jak było. Szedłem do domu myśląc o wszystkim a zarazem o niczym.Gdy doszedłem do domu napisałem do Violi sms "Slyszałem, że wyszłaś ze szpitala, bardzo się cieszę,  będziesz jutro w Studio?" Od razu poszłem się kąpać. Jak wyszedłem spod prysznica zobaczyłem, że dostałem wiadomość, wytarłem się, założyłem czyste spodnie, koszulke i odczytałem wiadmość " Tak, jetem już w domu. Będe jutro w Studio, ale tylko załatwić dokumenty." Od razu jej odpisałem"Bardzo się ciesze, że Cię zobaczę. Odpoczywaj"

sobota, 10 maja 2014

Rozdział 3 "Szpital"


Diego
Nagle zobaczyłem że dzwoni do mnie Violetta, albo ktoś z jej telefonu. Wszyscy kazali mi szybko wyjść z baru żebym miał spokuj i odebrać tel. Gdy odebrałem tel usłyszałem głos Violi, kamień spadł mi z serca. Powiedziała mi, że to nic poważnego. Podała mi adres szpitala w którym jest.
- Violu, przyjdę do Ciebie jutro rano zanim zacznę zajęcia. Strasznie się martwiłem gdy się dowiedziałem, że jesteś w szpitalu.
-Nie musisz się martwić, nic mi nie jest. - w głębi duszy czułem jednak, że coś jest nie tak. Mam nadzieje, że jutro mi powie czemu jest w szpitalu.
-Niech Ci będzie. Porozmawiamy jutro.
-Dobrze, do zobaczenia.
-Do zobaczenia Violu, odpoczywaj. - powiedziłem i rozłączyłem się. 
Gdy wróciłem do Resto wszyscy się mnie pytali co się stało. Opowiedziałem im, to co Viola mi powiedziała, i że ide jutro rano do niej. Będe musiał im ją przedstawić jak wyjdzie ze szpitala. Mam nadzieje, że wyjdzie jak najszybciej.
-Niestety muszę już iść. - powiedziałem do wszystkich - Do jutra. - wyszedłem z Resto i nagle usłyszałem głos - Diego zaczekaj! - krzyknęła Fran, zdziwiło mnie to, bo mieszkamy w zupełnie innym kierunku
- Chciałam się Ciebie coś zapytać.
- Co się stało?
- Czy ty naprawdę coś do niej czujesz? - trochę dziwnie na nią popatrzyłem - zapytam się szczerze, czy się w niej zakochałeś? - nagle stanąłem i zastanawiałem się, dlaczego mnie o to pyta
- Szczerze, to chyba się w niej zakochałem, cały czas o niej myśle, martwie się o nią, a dlaczego pytasz?
- Nie wiem, tak po prostu, jesteśmy przyjsciółmi i chciałam wiedzieć na 100%. Ja już będe szła do domu. Cześć. - powiedzała i odeszła. To było troche dziwne. W czasie drogi do domu myślałem o Violettcie i o dziwnym zachowaniu Fran. W końcu doszłem do mojego pustego, czystego, małego mieszkanka.

* Następnego dnia *
Obudziłem się, zrobiłem poranne czynności, zjadłem śniadanie, ubrałem się i od razu poszłem do Violetty. Myślałem o wszystkim i o niczym. Troche źle się czuje, mam nadzieje, że Viola troche mnie pocieszy. Doszłem do szpitala.
- Przepraszam, gdzie mogę znaleźć Violette Castillo?
- Jesteś kimś z rodziny?
- Nie, jestem jej...
- Chłopakiem? - odpowiedziała za mnie pielęgniarka.
- Tak. 
- Proszę za mną - zdziwiłem się, bo kobieta poszła na oddział ginekologiczny, w końcu doszliśmy, zapukała - Dzień dobry, przyszedł twój chłopak. - widziałem, że Viola się zdziwiła gdy mnie zobaczyła - Bardzo dziękuję - powiedziałem do pielęgniarki a onaa zostawiła nas samych zamykając drzwi do pokoju.
- Hej Violu - powiedziałem z uśmiechem, wiedziałem, że gdy ją zobacze zrobi mi się lepiej - Nie patrz się tak na mnie, musiałeem jej powiedzieć, że jestem twoim chłopakiem bo by mnie nie wpuściła.
- Dobrze, dobrze.
- Jak się czujesz? Powiesz mi co się stało, że tu jesteś, na tym oddziale? - nagle zobaczyłem że Violetta posmutniała, usiadłem obok niej i ją przytuliłem.
- Diego, nie teraz dobrze? Na razie nie chce, żebyś wiedział, za niedługo Ci powiem.
- Dobrze, najważniejsze, żeby nic Ci nie było. - uśmiechnąłem się do niej 
- Nie musisz iść już do Studio? 
- Tak, wiem niestety, chciałbym posiedzieć tu z tobą, ale niestety.
-Mam do ciebie prośbę, powiesz Angie, że zgadzam się na jej propozycje?
- Na jaką propozycje? - zapytałem zaciekawiony 
- Będe chidzła do Studio jak wyjdę ze szpitala.
- Naprawdę? Bardzo się  ciesze, że będe cię częściej widzieć. Angie to twoja ciocia? - puściłem do niej oczko i pocałowałem ją w policzek na pożegnanie, na co się zarumieniła.
- Tak. - powiedziała z uśmiechem
- Masz wielkie szczęście.
- Wiem. - uśmiechnęła się
- Dobra, to pa Violu, przyjdę do ciebie po szkole.
- Będe czakać. - przytuliłem ją na pożegnanir i wyszedłem z sali, zostawiając ją samą.

********************
Dzisiaj jest krótki i tylko z perspektywy Diego 
Będe pisała tylko z perspektywy Diego i Violi, chyba że coś się zmieni i napisze np z persektywy Fran lub Marco itd.
Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale ten tydzień był   strasznie zawalony, i nastepny też taki będe miała, ni wiecie, same spr, kartkówki, więc następny rozdział dodaaaam najwcześniej w piątek :3
Mam nadzieje że się wam spodoba <3

niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 2 "Telefon"

Violetta
Jaki on jest przystojny, jego błyszczące oczy, mogłabym się w nie patrzeć godzinami, jego piękny uśmiech. W każdym calu jest doskonały. Szkoda, że już go nie spotkam. Dobra, skup się, miałaś znaleźć Angie, a nie poznawać przystojnych chłopaków. Nagle zobaczyłam Angie grającą na keyboardzie.
-Cześć Angie. Co ty grasz? – powiedziałam ze spokojem, jakbym ją wczoraj widziała.
-Violetta!? Co ty tu robisz? – zapytała bardzo mocno mnie przytulając.
-Dzisiaj wróciłam z tatą.
-Jak to? Ale... Przecież... Nie wieże! Strasznie się cieszę. Już nigdy nie pozwolę Ci wyjechać. – powiedziała nie wypuszczając mnie z uścisku.
-Nie musisz się martwić. Już nigdzie nie będę jechać. Wróciłam na stałe. Zresztą tata też już nie będzie wjeżdżał, chyba że służbowo, góra na 2 tygodnie.
-W końcu będziesz mogła zacząć uczyć się w Studio. Pamiętasz? Marzyłaś o tym.
-Bardzo bym chciała, ale tata chyba mi nie pozwoli. A propo taty, przyjdziesz dzisiaj na kolacje? Olga ugotuje coś pysznego.
-Z chęcią, uwielbiam Olgi jedzenie i przy okazji porozmawiam z twoim tatą. Dobrze, Violu musisz iść, za chwile mam pierwszą lekcję. Będę o 17:00
-Dobrze, to do zobaczenia wieczorem. - pocałowałam Angie w policzek i poszłam w stronę wyjścia.


Diego
W końcu skończyła się lekcja z Gregorio. Jak zwykle na wszystkich krzyczał, nic mu nie pasowało. Poszliśmy się przebrać i poszliśmy w stronę wyjścia trochę się przewietrzyć. Nagle zobaczyłem Violette wychodzącą ze szkoły. Zacząłem biec w jej stronę, nie pozwolę jej znowu odejść.
-Violetta, zaczekaj!-krzyknąłem i szybko się odwróciła
-Co się stało?-zapytała zaskoczona
-Nic, wcześniej uciekłaś, a ja nawet nie wziąłem od Ciebie numeru telefonu
-A skąd wiesz, że Ci dam?
-Nie wiem, tak myślę.-powiedziałem ze smutkiem
-Diego ja muszę już iść. Do zobaczenia. - dała mi kartkę do ręki i odeszła. Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo gdy otworzyłem kartkę zobaczyłem napis "901131091 Violetta" Uśmiechnąłem się sam do siebie. Nagle poczułem czyjąś ręke na ramieniu, był to Marco.
-Jak tam?
-Dobrze. -powiedziałem z uśmiechem
-Co masz w ręce?
-To? A to nic, zwykła kartka.
-Niech Ci będzie. Widziałem, że z kimś rozmawiałeś, kto to był?
-Violetta
-Ta Violetta o której mówiłeś?
-Tak
-Bardzo ładna - uśmiechnął się do mnie - I co? Umówiłeś się z nią?
-Nie
-Czemu nie? Normalnie to zrobiłbyś to od razu.
-Przy niej jestem inny
-Musi być wyjątkowa skoro tak cię zmienia
-Ej, chodźcie, jest sptkanie w auli - zawołała Fran
-Idziemy. - odpowiedziałem i poszliśmy.

* Po szkole *
-Idziecie do Resto? - zapytał Leon
-Ja, Cami, Fran i Marco idziemy. - powiedział Maxi
-Ja też. - powiedział Andres.
-Nati, Fede, Ludmi, a wy? 
-Ja muszę iść do domu, może następnym razem. - odpowiedziała Nati
-My pójdziemy
-A ty Diego? - zapytała Ludmiła
-Jasne, za chwile do was dojde, tylko muszę zadzwonić.
Wszyscy poszli w strone Resto. Zastanawiam się czy zadzwonić do Violi czy nie, nie chcę, żeby pomyślała o mnie źle. Ale dkbra, raz się żyje. Tylko gdzie ja dałem kartkę z jej numerem tel? O, znalazłem. Dobra, to dzwonie. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty... Czemu nie odbiera? Może spróbuje jeszcze raz. Znowu nie odbiera. No dobra, idę do baru, a zanim wejde to zadzwonie jeszcze raz. Po drodze myślałem o Violi, co teraz robi, dlaczego nie odbiera. Doszłem do Resto, widziałem moich przyjaciół śmiejących się. Zadzwoniłem jeszcze raz i nagle ktoś odebrał tel
-Viola? - zapytałem
-A kto mówi? - zapytał nieznajomy głos wsłuchawce.
-Diego, przyjaciel Violetty,  mógłbym poprosić ją do telefonu?
-Niestety Violetta jest w szpitalu. - odpowiedziała ze smutkiem kobieta
-Jak to ? Co się stało?
-Niestety jeszcze nic nie wiadomo, ale jak sięczegoś dowiem, to zadzwonie do ciebie
-Bardzo dziękuję za wiadomość. Do usłyszenia. - rozłączyłem się, chwile stałem przed barem nie wiedząc co robić, coś ciągnęło mnie, żeby pobiec do jej domu, ale niestety nie wiem gdzie mieszka. W końcu wszedłem do Resto usiadłem ze smutną miną bez słowa przy znajomych. Leon zapytał mnie co się stało, ale ja nic mu nie odpowiedziałem.
-Halo, Diego, co się stało?! - zapytał się  jeszcze raz
-Violetta...
-Co Violetta?
-Violetta jest w szpitalu. Nie wiem co robić. Chciałbym do niej pójść,  ale nie wiem gdzie mieszka.
-Diego, spokojnie, na pewno zadzwoni do ciebie jak będzie mogła. -próbowała uspokoić mnie Fran
-Tylko że ona nie ma mojego numeru tel. - powiedziałem ze smutkiem
-Jak to? Ty masz od niej, a ona nie ma twojego? Zresztą jak do niej dzwoniłeś to przecież będzie miała twój numer w połączeniach.
-Faktycznie, nie pomyślałem o tym.
-Po prostu strasznie się o nią martwisz. Naprawde się w njej zakochałeś. - stwierdził Leon. Próbowałem się uśmiechnąć, ale cały czas myślałem o niej, dlaczego jest w szpitalu, co się stało? Z zamyśleeń oderwał mnie dzwonek z telefonu. Dzwonił/dzwoniła do mnie...

***********************************
Mam nadzieje że się wam spodoba :*
Czytajcie, komentujcie, oceniajcie <3
Kolejny rozdział postaram się dodać w środe/czwartek. :D






piątek, 2 maja 2014

Rozdział 1 "Powrót do domu/ Pierwsze spotkanie"



Violetta
W końcu w domu. Tak się cieszę. Nareszcie zobaczę Angie, strasznie się za nią stęskniłam. Jestem już w domu. Przywitałam się z Olgą i Ramallo. Rozpakowałam się. Dużo rzeczy nazbierało się przez te dwa lata. Olga oczywiście zrobiła mój ulubiony tort czekoladowy, jest taki dobry, uwielbiam go.

*Godzinę później*
-Tato gdzie jesteś?
-Jestem w swoim gabinecie. - odpowiedział i od razu do niego poszłam.
- Tato, mogę pójść do Studio zrobić niespodziankę Angie?
-Oczywiście i przy okazji zaproś ją na kolacje.
-Dobrze. - powiedziałam i udałam się w strone Studio.
                                                                        
Diego
Wakacje się skończyły, czas wrócić do szkoły. Ciekawe jak tam u moich znajomych. Niestety nie widziałem się z nimi bo byłem w Hiszpani u mojej mamy. Nie widziałem jej przez rok, tak samo moich przyjaciół z Madrytu. Nie mogę się doczekać aż ich zobaczę.

Violetta
Idąc do Studio słuchałam muzyki, myślałam o tym, że Pablo zostawił mnie. Jak on mógł mnie tak skrzywdzić? Nigdy mu tego nie zapomnę, mam nadzieje że nigdy więcej go nie spotkam. Kochałam go a on mnie rzucił dla jakiejś Mirty. Kto to w ogóle jest? I jeszcze wyjechał dla niej do Paryża. Rozmyślając tak o nim nagle poczułam, że na kogoś wpadłam.
-Przepraszam. - powiedziałam do nieznajomego
-Nic się nie stało - powiedział chłopak - jestem Diego.
-Violetta. Przepraszam, ale muszę już iść.
-Mam nadzieje że się jeszcze zobaczymy. - uśmiechnął się i poszedł.

Diego
Jaka ta Viola jest ładna, jej uśmiech, oczy. Diego, o czym ty myślisz, skup się. Nie mogę o niej myśleć. Na pewno już nigdy jej nie zobaczę. Ale ona jest taka cudowna. Zaraz czy ja czegoś nie zauważyłem? Coś jest nie tak.
-Viola?
-Tak? - chyba też jest zdziwiona, że stoję obok niej
-Czy dopiero teraz zauważyłaś, że idziemy razem?
-Właśnie tak, ale czemu?
-Nie wiem. Gdzie idziesz?
-Do Studio, a ty?
-Ja też. Jak chcesz możemy iść razem.
-Możemy. - i tak oto ruszyliśmy w stronę Studio.
-Dzisiaj pierwszy dzień zajęć. Będziesz uczyła się w Studio? Bo przecież nie chodziłaś w zeszłym roku.
-Nie,  właśnie wróciłam z Hiszpani i idę zrobić niespodziankę mojej cioci.
-Naprawdę? Ja też byłem w Hiszpani na wakcjach u mojej mamy, w Madrycie.
-Ja też mieszkałam w Madrycie.
-Naprawdę? Nie wieże, i nie spotkałem tak pięknej dziewczyny? - Violetta tylko się uśmiechnęła, chyba ją zawstydziłem.
Nawet nie wiem kiedy doszliśmy do Studio. Zauważyłem, że Marco, Fran, Leon, Maxi, Cami i Andres już są przed szkołą. Podeszłem do nich. Już chciałem przedstawić im Viole, ale gdy się obróciłem jej już nie było. Dlaczego nie wziąłem od niej numeru telefonu? Jaki ja jestem głupi. A co jak jej już nie zobaczę? Z zamyślenia wyrwał mnie Marco.
-Halo, Diego coś się stało?
-Chciałem przedstawić wam Viole, ale gdzieś zniknęła. – powiedziałem ze smutkiem
-Kogo? – zapytała Francesca
-Wpadłem na nią kiedy tu szedłem. No ale trudno, może ją kiedyś poznacie, nawet nie wiecie jaka jest wspaniała.
-Spokojnie Diego, bo nam się tu rozmarzysz. – wtrącił Leon z uśmiechem – jeszcze się zakochasz, a może już się zakochałeś?
-Nie no co wy. – i wszystkie pary oczu skierowały się w moją stronę.
Gdyby  nie dzwonek na pierwszą lekcje to nie wiem co bym zrobił. No właśnie pierwsza lekcja z Gregorio, dla czego oni nam to robią? To tak się zaczyna rok szkolny? Niestety nie mamy wyjścia, musimy to jakoś przeżyć. Weszliśmy do Studio, poszliśmy do szatni się przebrać i tak oto zaczął się pierwszy dzień szkoły.


*********************************

I tak oto skończyłam pierwszy rozdział. Mam nadzieję że się wam spodoba i będziecie odwiedzać mojego bloga.
Jestem otwarta na wasze uwagi i propozycje ^.^
Rozdziały postaram dodawać co najmniej dwa razy w tygodniu. ;*
Pozdrawiam <3